[failed]

[at least temporarily]






...prawdopodobnie nie ma polskich znaczków... proszę sobie samemu ustawić kodowanie na Windows-1250, bo ja juz naprawdę nie wiem, jak mam to zrobić żeby było dobrze...:)

po lewej stronie -- teksty przerobione, po prawej -- ich pierwowzory

NA GWAŁT POTRZEBNI DWAJ MĘŻCZYŹNI, w tym jeden ... niewysoki :)




Uwaga! Oznaczenie tekstów: pogrubione - Asia, kursywa - Justyna, podkreślone - Kaśka, normalne - Marta (albo razem, ale Marta wie, gdzie jest co :)


Rozpoczęcie: tango



NIE DLA MNIE JUZ NA PRZERWIE

Nie dla mnie już na przerwie ten huk i tłok
Nie dla mnie już katakumb tajemmny mrok

Już Potoczka zła duszka nic nie szepta do uszka
Już nie dla mnie Juliuszka w czytelni wzrok


Nie dla mnie już na półce ten zdechły mech
Nie dla mnie już fantomu ostatni dech

Nie dla mnie ta amina, walina, formalina
Nie dla mnie ta kantyna, i dzwonka śpiew
I dzwonka śpiew!

To nie do wiary, że niedawno tak to było
Wciąż słyszę wokół "Och, znów jesteś, jak to miło!"
A gdy pytali, czemu tutaj wciąż przychodzę
Mówiłem: sprawy, sentymencik, czy po drodze
Lecz w głębi duszy z tęsknoty schnę
I serce pęka, gdy wiem już, że...


Nie dla mnie już na przerwie ten huk i tłok
Nie dla mnie już katakumb tajemmny mrok

Już Potoczka zła duszka nic nie szepta do uszka
Już nie dla mnie Juliuszka w czytelni wzrok


Już nie dla mnie dżul, tesla, herc, wolt i wat
Nie nade mną już wisi gunitów bat

Nie dla mnie te fotony, te einsteiny i newtony
Już nie dla mnie miliony złowrogich dat!


A ty, Auguście, pomyśl w dogodniejszej porze
O tym, co już bez ciebie przeżyć dnia nie może - Boże!

Nie dla mnie już na półce ten zdechły mech
Nie dla mnie już fantomu ostatni dech

Nie dla mnie ta amina, walina, formalina
Nie dla mnie ta kantyna, i dzwonka śpiew
I dzwonka śpiew!

JUŻ KĄPIESZ SIĘ NIE DLA MNIE

Już kąpiesz się nie dla mnie w pieszczocie pian
Nie dla mnie już przy wannie odkręcasz kran
Nie dla mnie już natryskiem zraszasz czary swe wszystkie
Wiem, że czeka aż wyschniesz już inny pan

Nie dla mnie już korzystasz ze stacji pomp
Lecz choć ból w otchłań pcha mnie, ty kąp się, kąp
Chcę, by schludność twa kwitła, kąpiel tobie nie stygła
Choć podcięłaś mi skrzydła, strąciłaś w głąb!

I tylko pomyśl w dogodniejszej porze
O tym, co już przez ciebie kąpać się nie może - Boże!

Już kąpiel twa nie dla mnnie, nie dla mnie plusk
Każda kropla w twej wannie mój drąży mózg
Smukłe ciało, trąc frotem, nie pamiętasz już o tem
Jak czekałem z łopotem spragnionych ust
Spragnionych ust!

To nie do wiary, że niedawno tak to było
W słuchawce głos "Kochany dzwonisz, jak to miło!"
A gdy pytałem, czy to z kranu gdzieś tak siąpie
Mówiłaś "Tak, bo ja się często kąpię"
Tak jeszcze wczoraj powiedziałabyś
Ach, jeszcze wczoraj - bo już dziś

Już kąpiesz się nie dla mnie...




Dla Szanownego Pana Dyrektora



Jeżeli kochać to nie indywidualnie

Jeżeli kochać, jeżeli kochać...

Jeżeli kochać to nie indywidualnie
Jak się zakochać to co najmniej we dwie
Czy platonicznie pragniesz go, czy wręcz letalnie
Niech uczucie to obydwie nas rwie


Bo pojedynczo się z nim żadna nie upora
Lecz nas są setki, on jeden, nasz wódz
Trzeba współpracy, by ubóstwiać dyrektora
Więc wespół w zespół, by żądz moc móc wzmóc

I... wespół w zespół, by żądz moc móc wzmóc
I wespół w zespół, by żądz moc móc wzmóc

1. Bo sama gdy w zmysłów trwasz zawierusze
To wszystek czas ci pochłonie i zdrowie
Lecz gdy z oddaną kompanią, to tuszę
Że tylko w połowie
Wniosek:

Jeżeli kochać, jeżeli kochać, jeżeli kochać

Jeżeli kochać, to bez zbędnych desperacji
Dyrekcję wespół uwielbiać jest lżej
Co niebezpieczne, kiedy brak kooperacji
Z koleżanką niebezpiecznym jest mniej

Bo pojedynczo się z nim żadna nie upora
Lecz nas są setki, on jeden, nasz wódz
Trzeba współpracy, by ubóstwiać dyrektora
Więc wespół w zespół, by żądz moc móc wzmóc

I... wespół w zespół, by żądz moc móc wzmóc
I wespół w zespół, by żądz moc móc wzmóc

2. A gdy odrzuci się kiedyś okrutnie
Na przerwie minie z kamiennym obliczem
Ach, dla samotnej to cios, aż zadudni
Dla dwóch zaś - to prztyczek
Wniosek:

Jeżeli kochać, jeżeli kochać, jeżeli kochać


Jeżeli kochać to nie indywidualnie
Jak się zakochać to co najmniej we dwie
Czy platonicznie pragniesz go, czy wręcz letalnie
Niech uczucie to obydwie nas rwie

Bo pojedynczo się z nim żadna nie upora
Lecz nas są setki, on jeden, nasz wódz
Trzeba współpracy, by ubóstwiać dyrektora
Więc wespół w zespół, by żądz moc móc wzmóc

I... wespół w zespół, by żądz moc móc wzmóc
I wespół w zespół, by żądz moc móc wzmóc

Jeżeli kochać to nie indywidualnie

Jeżeli kochać, jeżeli kochać...

Jeżeli kochać to nie indywidualnie
Jak się zakochać to tylko we dwóch
Czy platonicznie pragniesz jej, czy już sypialnie
Niech w uczuciu wspiera wierny cię druh

Bo pojedynczo się z dziewczyną nie upora
Ni dyplomata, ni mędrzec, ni wódz
Więc drugiego sobie dobierz amatora
I wespół w zespół, by żądz moc móc wzmóc

I... wespół w zespół, by żądz moc móc wzmóc
I wespół w zespół, by żądz moc móc wzmóc

1. Bo kiedy sam w zmysłów trwasz zawierusze
To wszystek czas ci pochłonie i zdrowie
Lecz gdy z oddanym kolegą, to tuszę
Że tylko w połowie
Wniosek:

Jeżeli kochać, jeżeli kochać, jeżeli kochać

Jeżeli kochać, to dlaczego nie z kolegą
Dziewczynę wespół uwielbiać jest lżej
Co niebezpieczne dla miężczyzny :) samotnego
To z kolegą niebezpiecznym jest mniej

Jeżeli kochać to nie indywidualnie...

2. A kiedy rzuci cię w szczęścia południe
Kobieta z pięknym bezdusznym obliczem
Dla samotnego to cios, aż zadudni
Dla dwóch zaś - to prztyczek
Wniosek:

Jeżeli kochać, jeżeli kochać, jeżeli kochać

Jeżeli kochać to nie indywidualnie...




Final Fight --> J.Lu versus J.J.



PRZEKLNĘ CIĘ

J.J.:
To nie była osoba łatwa
Oj, niełatwa, i co do tego
Potrafiła tę rzecz zagmatwać
Aż do stopnia niesłychanego
Aż gdy pewien raz niespodzianie
Mniej fortunnie powiodła mnie droga
Ktoś mnie nagle pociągnął za ramię
I przy uchu zabrzmiała przestroga

J.Lu:
Przeklnę cię
Dobiorę się do skóry
Przeklnę cię
Bo patrzysz na mnie z góry
Przeklnę cię
W przekleństwa mym potrzasku
Niegrzeczny młodzieniaszku, wkrótce znajdziesz się
Przeklnę cię
Litości ani szczypty!
Przeklnę cię
I twoje głupie skrypty
Przeklnę cię
I już się nie obronisz
W Paryżu, w Kolonii przekleństwo me gonić będzie cię
Przeklnę cię, przeklnę cię

J.J.:
Ja rozumiem, mój przyjacielu
Widzisz dobrze, ku swej udręce
Że choć w klasach nauczasz wielu
To humanów być mogło... więcej
Lecz pomimo twych dropsów, my wszyscy
Całkiem zgodni jesteśmy w tej sprawie
Żeś ty przecież jest SYMPATYCZNY
No, a jeśli ci nastrój poprawię...

Przeklnij mnie
Litości ani szczypty
Przeklnij mnie
I moje głupie skrypty
Przeklnij mnie
Nie mogłem zrobić podlej
Niczym mnie nie oblej, a raczej przeklnij mnie
Przeklnij mnie
Przekleństwo cię pokrzepi
Przeklnij mnie
Donosów tylko nie pisz
Przeklnij mnie
(?) ....
PRZEKLNĘ CIĘ

To nie była dziewczyna łatwa
Oj, niełatwa, i co do tego
Potrafiła tę rzecz zagmatwać
Aż do stopnia niesłychanego
A gdy wreszcie zmysłów pociskiem
Na orbitę mknąłem rozkoszy
Pośpieszyły usta jej bliskie
Ostrzeżenie takie wygłosić

Przeklnę cię
Jeżeli mnie porzucisz
Przeklnę cię
Gdy się ku innej zwrócisz
Przeklnę cię
Jeśli postąpisz podle
Dziś się za ciebie modlę, jutro przeklnę cię
Przeklnę cię
I twoje wiarołomstwo
Przeklnę cię
I twoje z nią potomstwo
Przeklnę cię
I już się nie obronisz
W Paryżu, w Kolonii przekleństwo me gonić będzie cię
Przeklnę cię, przeklnę cię

Wykrakała, oj wykrakała
Że spełniło się do do słowa
I poczułem, że chociaż pałam
To przyczyna pałania nowa
Więc do tamtej w żalu i skrusze
Sam się zgłaszam, smutny szalenie
Bywaj zdrowa - ja z inną już muszę
A ty zgodnie z twym przyrzeczeniem

Przeklnij mnie!
Ja sam jestem winien temu
Przeklnij mnie
Od dziś się za mnie nie módl
Przeklnij mnie
Nie mogłem zrobić podlej
Niczym mnie nie oblej, a raczej przeklnij mnie
Przeklnij mnie
Przekleństwo cię pokrzepi
Przeklnij mnie
Donosów tylko nie pisz
Przeklnij mnie
Lecz ugodź słowem żwawszym
Nie w biurze, w teatrze
Intymnie już raczej przeklniej mnie
Przeklnij mnie, przeklnij mnie

A żebyś wiedział, przeklnę cię!... i tak dalej :)




dla chemików, piosenka desperata - świeżo upieczonego studenta medycyny: potrzebne fartuszki i te sprawy, jakieś probówki etcetera... (przydało by się zrobić jakiś mówiony wstęp, żeby wszystko było jasne)



Kaśka, wiemy co i jak, więc nie rozpisuję podziału na role....


ADDIO WAM ROZTWORY

Minął sierpień, minął wrzesień
Znów październik, i ta jesień
Do kieszeni nagle indeks mi wrzuciła
Nie żałuję szkolnych dzionków
Strzykw, śluzowców, plekodontów(?)
Lecz jednego, jedynego jest mi żal

Addio wam, roztwory! Addio, ulubione!
Kolory urokliwe i jedwabiste szkło
Nadchodzą złe wieczory
Na sekcjach zwłok spędzone
A tam już nie odnajdę nic prócz HCHO
Choć wiem, że mieć ja będę
Trupy, preparaty - już wolałbym gryzący dym
Czy te rażące aromaty
Addio wam, roztwory! Addio, utracone!
Przez długie złe miesiące, ach, o was będę śnił

Owszem, były te kobiety
Anielice, co sekrety
Zlewek, kolbek i probówek mi odkryły
(Lecz) Los bieg zmienia bez litości
Niczym chrom wartościowości
I zamknęły do pracowni drzwi na klucz
spoken(bardzo rozpaczliwie): "A za tymi drzwiami, one, moje ukochane..." - czy coś w tym stylu...

Addio wam, roztwory...
ADDIO POMIDORY

Minął sierpień, minął wrzesień
Znów październik i ta jesień
Rozpostarła melancholii mglisty woal
Nie żałuję letnich dzionków
Róż, poziomek i skowronków
Lecz jednego, jedynego jest mi żal

Addio pomidory! Addio ulubione!
Słoneczka zachodzące za mój zimowy stół
Nadchodzą złe wieczory
Sałatki nie jedzonej
Tęsknoty dojmującej i łzy przełkniętej w pół
Cóż więc, że jeść ja będę
Zupy i tomaty - gdy czuję wciąż wasz świeży miąższ
W te witaminy przebogaty
Addio pomidory! Addio utracone!
Przez długie złe miesiące wasz zapach będę czuł

Owszem, była i dziewczyna
I miłości pajęczyna
Co oplotła drżący dwukwiat naszych ciał
Porwał dziewczę zdrady poryw
I zabrała pomidory
Te ostatnie, com schowane przed nią miał




Dla biologów; intonacja = 90% efektu; moja propozycja==>ASIA KAPUSTA:))



PRZERAŻAJĄCA HISTORIA SKARBU WIELKIEGO BELFRA :P

Raz była pani biolog
Ciach dylu dylu, ciach dylu dylu....
Raz była pani biolog
Ach słodka niczym miód
O tak, o tak, o tak, o tak
Ach słodka niczym miód

Niewinnie pożyczała
Największy z sejfu skarb...

Raz belfer, postrach szkoły
Przyłapał na tym ją

Ach, coś ty uczyniła
Tyś serce me zraniła
Szkaradnym czynem twym

Rzutniku, ach rzutniczku
Jak zetrzeć z twej powierzchni
Te wstrętny fingerprint?

Wtem nagle, anioł z nieba
Tak piękna jak Helena
Szalenie rzadka rzecz

Z rzutnikiem za pazuchą
Opuścił anioł ich

Jest morał w tej legendzie
Lecz nie pamiętam go

DZIEWICA ANASTAZJA

Dziewica Anastazja
Królewska córa to

Raz ojciec, król bezbożny
Na modłach zastał ją

Przynieście mi tu zaraz
Miecz ze zbrojowni mej

Za pierwszym ciosem miecza
Nie spadła głowa jej

Za drugim Anastazję
Pozbawił głowy miecz

Zstąpiły dwa anioły
Szalenie rzadka rzecz

W obliczu tego cudu
Bezbożnik krzyknął: ach

Jest morał w tej legendzie
Lecz nie pamiętam go




Dla naszego ukochanego profesora P.:



KARPATKA

Z rozkoszy tego świata ilości niepomiernej
Tę my, buraczki, będziem, wspominać zawsze wiernie
I nieraz się po latach pomyśli z rozczuleniem
O cieście delikatnym i budyniowym kremie

Bo póki z tobą, z tobą nam być
Póty jak w niebie, jak w niebie nam żyć
Karpatko
karpatko, karpatko

Tak wdzięczni, że nas czułą obdarzasz życzliwością
O tobie będziem marzyć, wzruszeni twą słodkością
I syci we dwójnasób, otrzemy łzę ukradkiem
Skończyło się - piorunem - i nie ma już karpatki

Ach, życie straci, straci swą treść
Kiedy nie będzie nam wolno już jeść
Karpatki
karpatki...ach
HERBATKA>

Z rozkoszy tego świata ilości niepomiernej
Zostanie nam po latach herbaty szklanka wiernej
I nieraz się w piernatach pomyśli w porze nocnej
Trudno, lecz - herbata, herbaty szklanka mocnej

Bo póki ciebie, ciebie nam pić
Póty jak w niebie, jak w niebie nam żyć
Herbatko
herbatko, herbatko

(...) Tak wdzięczni, że nas darzysz pod koniec już sezonu
O tobie będziem marzyć, twój zapach czule chłonąć
A potem syci woni, poprzestaniemy na tym
Bo doktór nam zabroni picia mocnej herbaty

Ach, po co, po co, po co nam żyć
Kiedy nie będzie nam wolno już pić
Herbatki
Herbatki... ach



Jeszcze nie wiem, jak rozłożone, i brakuje pierwszego wersu... Nie pisze oryginału, chwilowo nie mam czasu..... :P



MAMBO SPINOZA

??????
Wszedł i pozdrowił nas wersetem: "Puella puerque, salvete!"
I tak już werset za wersetem - niektóre greckim alfabetem
Słuchamy jak magister noster nobis dicit, że...

Spinoza, nie imię to dziewczyny
Spinoza, to nie z importu lek
Spinoza, nie nazwa to rośliny
To był filozof wzięty, nieprzeciętny łeb

wstawka po francusku...ja po francusku nie bardzo więc może jakoś inaczej, albo coś.....

Był potem inny, co nam zdradził, dlaczego człowiek żyje w stadzie
I również z tego był młodzika (?) mądrości absztyfikant
Specjalnie dla nas on przeczesał gąszcz nauk Arystotelesa
Lecz też doktryna mu nieobca Tomasza Hobbesa - sa!

Spinoza.....

wstawka po angielsku:
Ladies and gentlemen, everybody sings, attention! S-P-I-N-O-Z-A, Mambo Spinoza, Spinoza Mambo, come on boys!... It's your turn now....


Po wysłuchaniu nauk takich nawet lesery i tępaki
Już wiedzą, kto to zacz Spinoza; potęga myśli - co za
A gdy dobiegna szkoła końca w umysłach naszych jaśniej od słońca
Już płonie lista wielkich nazwisk i każdy z nas wi, że...

Spinoza, to nie dziewczyna znana
Seneka - to nie karciana gra
Giordano - to nie rodzaj chinzana
Helwecjusz, Platon, Fichte - kazdy ich też zna

wstawka po rosyjsku.......hem.....

Spinoza, nie imię to dziewczyny.......




Zakończenie, na głosy. W prównaniu z tekstem oryginalnym tylko "rodzina" jest zmieniona najpierw na "Witkowski" a potem na "Augusta".



RODZINA

Witkowski, Witkowski
Witkowski, ach, Witkowski
Witkowski nie cieszy, nie cieszy gdy jest
Lecz kiedy go ni ma, samotnyś jak pies

Miał willę z ogródkiem, miał garaż i auto
Że każdy co nie miał zaraz by mieć chciał to
Telefon z plastiku, adapter i frak
Więc czegóż, ach czegóż, ach czegóż mu brak?...

Augusta, Augusta
Augusta, ach, Augusta
Bo August nie cieszy, nie cieszy gdy jest
Lecz kiedy go ni ma, samotnyś jak pies

Sześć lat dostał skutkiem tej willi z ogródkiem
Spokojnie mijają mu w celi czyściutkiej
Lektura, spacery, wikt niezły ma smak
Więc czegóż, ach czegóż, ach czegóż mu brak?...

Augusta, Augusta
Augusta, ach, Augusta
Bo August nie cieszy, nie cieszy gdy jest
Lecz kiedy go ni ma, samotnyś jak pies





W razie czego proszę mailować:
oidaoudeneidos@tlen.pl
albo GG (1016765).




Gdyby ktoś chciał piosenki, to są dostępne u mnie - tylko na kasetach



wróć do głównej strony tej sekcji
wróć do głównego menu